czwartek, 17 czerwca 2010

Ileż obszarów prawdziwie nieznaczących przemierzamy w ciągu dnia? Mało, a czasem żadnego. Roland Barthes

Jak istnieją  przedmioty w przestrzeni? Czy w ogóle możemy zadawać to pytanie, czy powinniśmy za Kantem pytać nie, jak istnieją, ale jak my je postrzegamy? Dalej, jak my w owej przestrzeni egzystujemy?

Na tym spotkaniu, z uwagi na gościa, interesował nas najbardziej sposób istnienia strefy sacrum i tego, co różni ją od profanum. Opieraliśmy się na klasycznym tekście Mircea Eliade „Święty obszar i sakralizacja miejsca” oraz Mikołaja Madurowicza „Sfera sacrum w przestrzeni miejskiej Warszawy”. Nasz gość (Tomasz Krakowski z Gminy Żydowskiej) opowiadał nam o świętości miejsc i rzeczy w kulturze i religii żydowskiej.  

Pytanie jednak, które musiało pojawić się zarówno w kontekście omawianego tekstu  jak i zaproszonej osoby – czy świętość przestrzeni musi koniecznie związana być z daną religią? Choć samo znaczenie słowa sacrum/święte/świętość implikuje oczywistość tego związku, to nie można zignorować istnienia całej sfery miejsc „świętych” dla poszczególnych osób, z innych niż religijne, powodów.  

Jakie jest Twoje miejsce „święte” w Warszawie? Rozważania na ten temat zamknęły to spotkanie, budząc na koniec ożywienie i emocje. Okazało się, 
iż uczestnicy Pogotowia Filozoficznego to w większości warszawiacy od pokoleń i na pewno bardziej świadomie i wielowymiarowo, niż osoby przyjezdne, postrzegają przestrzeń stolicy. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz